Logo

Logo

środa, 29 maja 2019

Kolejna Historia nr.5

                                                        Kolejna Historia nr.5

Historia kolejna zaczyna się od prawdziwej miłości. Czasem wiemy, że to właśnie miłość prawdziwa. Składa się na to i chemia i uczucia. Czym kierujemy się szukając miłości? Na pewno patrzymy na wygląd, później na charakter i co dana osoba sobą reprezentuje. Tak zaczyna się kolejna historia. Pracowałem w piekarni, na bułki słodkie i pączki nie mogłem patrzeć,wszędzie czułem ten zapach do przesady słodki. Odwiedziłem kolegę, a tam nowe znajome poznałem, fajne dziewczyny miłe i w ogóle, ale pomyślałem za młode dopiero 18 lat, nie będę nic kombinował. Miło nam się rozmawiało, polubiłem je i obiecałem, że następnym razem przywiozę coś słodkiego, bo ja na słodkie nie mogłem patrzeć. Następnym razem przywiozłem trochę pączków i się dogadaliśmy, że pójdziemy razem na dyskotekę. Przyjechałem wieczorem, dziewczyny nie były gotowe, więc z kolegami wybraliśmy się pierwsi, muzyka super, dobre klimaty, wzięliśmy piwo na początku z baru, by mieć lepszy humorek. Siedzimy pijemy, nagle do kolego podchodzi jakaś dziewczyna i coś mówi na ucho, nie znam jej. Pytam się kolegi, kto to? On mówi nie poznałeś? Ja odpowiadam nie. A to jedna z tych znajomych, po makijażu i zmianie fryzury nie poznałem,dziwne, ale prawdziwe. Od razu spodobała mi się, ale miałem dylemat,bo wcześniej stwierdziłem, że daruję sobie znajomość z 18 latkami, mimo ze ja miałem niedużo więcej jakieś 22-23 lata. Ale hormony zaczęły szaleć i były silniejsze. Pobawiłem się z dziewczynami razem w kółeczku, ale zaczęły się wolne utwory, więc do niej podeszłem i spytałem czy zatańczy, potwierdziła. Tańczyliśmy razem całą dyskotekę. Po imprezie odprowadziłem do domu i rozmawialiśmy. Walczyłem ze sobą czy zrobić krok dalej czy nie. Zbliżaliśmy do domu, zostawało coraz mniej czasu, gdy wchodziliśmy do klatki w bloku złapałem za rękę i przesunąłem ją do ściany zbliżając się i zadając pytanie, czy chce być ze mną. Odpowiedziała twierdząco po czym ją pocałowałem, dość długo, ale nie na tyle długo by ktoś nas zaskoczył. Weszliśmy jakby nigdy nic, umówiliśmy się, że innym nic nie będziemy na razie mówić. Wychodziliśmy do kuchni niby po coś, ale tylko po to by pocałować się, dotknąć ręką. To było zarówno podniecające jak i tajemnicze. Tak rodziła się prawdziwa miłość, my tylko dla siebie nie dla innych. W tym wypadku odległość, która nas dzieliła nie była zbyt dobra, wolałbym by mieszkała blisko,bym mógł ją widzieć codziennie. Nieraz martwiłem się o nią, co robi, czy nic złego jej się nie dzieje. W pracy mówiłem o niej, że mam anioła, choć współpracownice śmiały się i mówiły, zobaczysz kiedy ten anioł rogi pokaże, ale ja ich nie słuchałem. Pewnego razu moja dziewczyna zaprowadziła nas do wróżki. Wróżka zaczęła nam wróżyć, mi powiedziała, że zdradzę ją z blondynką, w co nie chciałem wierzyć, za bardzo ja kochałem. W pewnym momencie, zaczęła się zastanawiać i nakreśliła mi znak krzyża na ręku, nie pamiętam czy patyczkiem czy ołówkiem i nie wiedziałem dlaczego. Gdy wychodziliśmy uścisnęła mi dłoń, ale mojej dziewczynie nie, nie wiem dlaczego. Gdy wyszliśmy dziewczyna mówi do mnie, że ta wróżka podobno co przepowie to się sprawdza, tak mówią ludzie, ale ja powiedziałem, że może i tak ale nie zdradzę cię. Wsiedliśmy do auta i jeszcze chwile rozmawialiśmy na temat tego co mówiła, tylko to było dziwne,bo moja dziewczyna mówiła o czymś innym niż ja. Spieraliśmy się co usłyszeliśmy,ja mówię jedno ona drugie, ale po chwili darowałem sobie. Wszystko było dobrze, dopóki moja dziewczyna nie zadzwoniła do mnie, że idzie na dyskotekę. Na początku nie miałem nic przeciwko,ale zażartowałem, że przecież mieliśmy nie chodzić sami na imprezy i wtedy ona wpadła w szał, zrobiła mi taką kłótnie przez telefon, jakby chciała zerwać, co mnie bardzo zabolało, pozwoliłbym jej, bo jechała z rodzeństwem, ale ta kłótnia była nie potrzebna. Po chwili powiedziałem dobrze jedź, ale ja też sam będę chodził na imprezy. Chciałem się nawalić jak stodoła, samemu lub z kumplami. Długo nie musiałem czekać na imprezę, jakaś znajoma zadzwoniła i chciała się spotkać i pogadać, nie wiedziałem czemu, widzieliśmy się z raz czy dwa. Gdy się spotkaliśmy zaprosiła mnie na osiemnastkę do siostry, zgodziłem się, bo myślę napiję się w końcu. Poszedłem, napiłem się, wylądowałem w łóżku z blondynką i tak się okazało, że wróżka prawdę powiedziała, zdradziłem. Byłem z nią tydzień czasu, po czym zakończyłem znajomość mówiąc, że wróciłem do byłej bo ją kocham, tak bo przez chwile była byłą. Po imprezie spotkałem się z moją dziewczyną, powiedziała mi, że tańczyła z kolegą i ją pocałował, nasze ścieżki na kilka dni się rozeszły, po czym przepraszała przez telefon i wybaczyłem jej. Byliśmy długo jeszcze ze sobą, ale sumienie nie dawało mi spokoju, cierpiałem z każdym dniem. W końcu chyba nie wytrzymałem i powiedziałem koledze, że ją zdradziłem. Straciłem pracę, więc nie widywaliśmy się zbyt często, a rodziców nie chciałem prosić o pieniądze na bilet. Gdy się spotykaliśmy, kłótnia na dzień dobry, co mnie bardziej dobijało. W pewnym momencie zadzwoniła, że pewnie mam inna, albo że zdradzam, nie było to prawdą, jeden z telefonów w którym powiedziała, że to koniec. Spotkaliśmy się później by porozmawiać, wyrzucała mi cały czas, że ją zdradzam, w końcu nie wytrzymałem i powiedziałem, że zdradziłem, ale tylko raz właśnie z tą blondynką i było to prawdą. Płakała ja ją przytuliłem, chciałem jakoś pocieszyć, powiedziałem jej jak już trochę doszła do siebie, że idę i że zasługuje na kogoś lepszego ode mnie. Czy trafiła na kogoś lepszego nie wiem, sama wie najlepiej. Nasze drogi się rozstały. Często myślałem o niej, czy wszystko w porządku, czy jest szczęśliwa,ale tak naprawdę na rozmowę czekałem 18 lat, teraz już nie rozmawiamy. Tak to bywa czasem z miłością, nawet tą jedyną. Na pewno każdy z was ma swoja historię prawdziwej miłości, u każdego wygląda ona inaczej. Czasem później jesteśmy z kimś innym,ale zawsze pamiętamy ta prawdziwą miłość, czy mówimy o niej, z tym to różnie bywa. Czy wróżki mówią prawdę, to zależy do jakiej wróżki trafimy, czy ta która liczy 100zł albo więcej za wizytę, czy ta która nic nie mówi i czeka, że damy cokolwiek. Czy takiego chciałem życia, czy takiej wróżby, chyba nie, ale co nam pisane to nie przeskoczymy tego. Z tego co pamiętam to dróg miałem wiele do wyboru, poszedłem tą, czy była najlepsza, dowiemy się po śmierci, wy także. Ja znałem kilka i znałem zakończenia, wybrałem optymalną dla wszystkich.
Kwintesentny

sobota, 25 maja 2019

Kolejna Historia nr.4

                                                             Kolejna Historia nr.4

Kolejna historia zaczyna się od odpowiedzialności. Jako najstarsze dziecko ciężko jest,za wszystko odpowiedzialny jesteś ty. Musisz dźwigać ten ciężar, jesteś zdany na siebie. Zabawy zabawami, ale musisz trzymać rękę na pulsie. Moja pierwsza odpowiedzialność, to gdy siostry zaczęły jeść żarówki na choince podłączone do prądu, na szczęście w porę wyłączyłem z zasilania,bo mogło być różnie. Siostry też udane zrobiły mi kiedyś kawał, wysłały kiedyś ogłoszenie do"Przyjaciółki" taka gazeta w tamtym czasie, że szukam przyjaciół. Setki listów,oferty różne przychodziły. Najbardziej mnie rozśmieszył jeden list, jakaś dziewczynka napisała, że mam jej kupić pierścionek zaręczynowy, a ja miałem wtedy może z osiem lat, to było zabawne, ona pewnie też coś koło tego, patrząc na pisownie. Listonosz nie nadążał nosić listów, chyba był już zdenerwowany tyloma listami. Listy były różne, od wymiany znaczkami pocztowymi po zaręczyny. Ja na początku nie wiedziałem skąd tyle listów do mnie, ale później siostry się przyznały, miałem dość ich żartów. Takie zwyczajne, niezwyczajne życie. W szkole podstawowej miałem swoją paczkę przyjaciół, zawsze coś wymyślaliśmy i trzymaliśmy się razem. Byłem raczej osobą, która dobrze się uczyła,czerwony pasek itp., choć w wyższych klasach zapał do nauki osłabł, ale nie uczyłem się źle. Podstawówkę wspominam tak sobie, taki zwykły czas, raczej nauka niż zabawy czy szkolne dyskoteki. Szkoła średnia, trudno było wybrać nie było tak jak teraz tylu kierunków. Chciałem iść na elektronikę, ale tam cudem można było się dostać, więc nawet papierów nie składałem. Postanowiłem, że pójdę na kierunek elektryczny w innej szkole, nie był to szczyt moich marzeń, ale trudno się mówi. Musiałem przejść testy psychologiczne, każdy musiał kto tam się starał. Po testach, gdy sprawdzono wyniki wyszedł jeden z egzaminatorów i powiedział moje imie i nazwisko, zdziwiłem się, dlaczego mnie szuka, myślałem, że coś nie tak, a on chciał mnie zobaczyć, dlatego że napisałem najlepiej, nie wiem może ponad normę, pogratulował mi, a ja podziękowałem. Pierwszy rok był w miarę poznawałem nowych ludzi. Jednak w pewnym momencie straciłem zapał do nauki, może temu, że byłem starszy i chciałem trochę normalnego życia jak inni, gra w piłkę, koszykówkę, siatkówkę, poznawanie dziewczyn nowych, ogniska i imprezy. Jak to mówią hormony szaleją. W sumie to nie był zły czas, dopóki nie poznałem dziewczyny, która chciała, a może zrobiła to, nasyłając na mnie kolesi, tylko temu, że z nią zerwałem, po prostu źle trafiłem, pomyślałem sobie. Przez jakiś czas wolałem być sam, żeby nie wpakować się w taką samą mine no i wolałem, jak dziewczyna mieszka trochę dalej, żeby nie patrzeć, gdy coś pójdzie nie tak. Dziewczyny pojawiały się i znikały,ale starałem się rozstawać bez kłótni, by jednak to było w przyjacielskiej atmosferze rozstanie, załatwiałem to sam, bez pośredników, bo uważam, że takie sprawy załatwia się samemu. W końcu pojawiła się dziewczyna, ale ja musiałem iść do wojska. Było to dla mnie trudne, bo nie wiedziałem czy przetrwa ten związek to, więc zaproponowałem, że na czas wojska się rozstaniemy, jeśli to miłość to przetrwa próbę czasu. Jednak nie przetrwało, więc postanowiłem, że na czas wojska żadnych związków. Ten czas był miły dobrze go wspominam, trochę zwiedziłem miejscowości i wesoło było z kolegami z którymi służyłem. Po wojsku szukałem pracy, nie było to łatwe, ale coś znalazłem, co do dziewczyn miałem dość szukania na siłę, czasem wszystko samo się układa. Zająłem się pracą, zakładałem możliwość wyjazdu za granice w celu zarobku, jednak życie płata figle i nie jest tak jak zakładamy.Wizy nie dostałem, więc nie mogłem wyjechać skupiłem się na pracy w Polsce. Pomagałem ojcu w działalności, ale to też się nie udało,z powodu zmiany prezesa i nowych zarządzeń. Taka historia prawdziwa, nieprawdziwa, zwykłe życie na dziś, wszystko zależy od drobnych szczegółów, by życie nam się odmieniło,w tym wypadku nie do końca szczegóły wpływały pozytywnie.Moim zdaniem nasze życie zależy od naszych wyborów, mamy wybór wyjechać za granice lub nie, to są nasze ścieżki życia, którymi podążamy i tak kreuje się nasze życie, inni ludzie też mają wpływ na nasze życie, ci których spotykamy codziennie lub co jakiś czas, nawet listek spadający z drzewa, ma wpływ na nasze życie, może je uratować lub zabić, swego czasu pomyślałem, że ludzie są połączeni z gwiazdami i planetami, jeśli układ planet zależy od pojedyńczego człowieka, to może być tak, że śmierć danej osoby może prowadzić do zmiany układu planet. To może mieć wpływ na warunki pogodowe, na to że planeta zmienia prędkość obrotu wokół własnej osi lub przebiegunowanie. Takie moje rozważania na dziś...
Kwintesentny

niedziela, 19 maja 2019

Czy to miłość

                                                           Czy to miłość - "is this love"



Kolejny świetny utwór, słyszałem go w innej wersji, ale ten jeden z nowszych wersji. Skoro było o drugiej wojnie światowej, to może czas na czas teraźniejszy. Co tak naprawdę dziś się liczy? Czy pieniądze, są najważniejsze? Ważne są na pewno by godnie żyć. Ale co jest podstawą związku, pieniądz czy coś innego. Może jednak coś innego, może jednak zrozumienie, szacunek, bycie blisko, wspólne rozmowy, czas który poświęcamy drugiej osobie. Moim zdaniem każdy ma kogoś przeznaczonego w swoim życiu, jednak czasami nie potrafimy się odnaleźć. To od nas zależy czy znajdziemy drugą połówkę, od nikogo innego. Ale podstawy związku są ważne, na pewno to nie są pieniądze, teraz zadajcie sobie pytanie, czym się kierowaliście wybierając drugą połówkę. Czy było to super auto, dom, pieniądze czy coś innego. Czasami wystarczy błysk w oku, którego nie widzieliście u innej osoby. Niektórzy mówią chemia musi być, to też, bez chemii nie ma reakcji. Nie chce się rozpisywać za dużo, takie moje krótkie na dziś przemyślenia.
Kwintesentny

Mam taki sen

Mam taki sen
 

Świetny utwór Krzysztofa Zalewskiego, filmu nie miałem okazji oglądać, ale z chęcią obejrze jak będzie taka możliwość. Utwór mega, chce się słuchać w nieskończoność. Teledysk świetny pokazujący wątki drugiej wojny światowej, tak naprawdę ile musieli przeżyć ludzie żyjący w tamtych czasach. Jak walczyli o wolność, by dziś życie było takie jakie jest. Większość ludzi ma domy, super auta, mają wolność, ale czy potrafią z niej korzystać? Czy potrafią dzielić się wolnością, czy doceniają to co mają, zadajcie to pytanie samym sobie. Czy potrafią docenić drugiego człowieka, a nie myśleć tylko o sobie? Ktoś walczył o to by była wolność i tolerancja, o to by było bezpiecznie bez wojen w świecie i bez wojen w naszych domach. Czasami wojna zaczyna się w naszym domu,a później idzie dalej, w świat. Może taki sen mieli wszyscy żyjący w tamtym czasie, a wy jaki macie sen lub sny? Taki dzisiejszy mój wpis...
Kwintesentny

czwartek, 16 maja 2019

Kolejne rozważania "reklamy"

                                               Kolejne rozważania "reklamy"

No i dziś kochani kolejny materiał Siekielski rezygnuje z zarobku, czy to dobrze? Jeśli ma z czego żyć, to może sobie pozwolić na to. Powiedzmy, że ja też zrezygnuje z reklam na tym blogu, chyba że właściciel hostingu sam wrzuci,to już odemnie nie zależne. Czy prawda jest ważna? Myślę, że tak. Mam tylko nadzieję, że po tym filmie nie będzie każdy ksiądz brany za pedofila, bo to niesprawiedliwe,czarna owca wszędzie się może znaleźć nawet w naszym domu. Niech to będzie rok oczyszczenia, rozmów co kogo boli, żali, ale niech to będą spokojne rozmowy, bez krzyków, sztucznej nagonki na jedną osobę,bo winny jest każdy z nas. Winni się urodziliście, mam nadzieję, że winni nie umrzecie. Może to czas oczyszczenia z win, może to pan Siekielski zaczął ten czas, czas prawdy. Jeśli czujecie, że powinniście z kimś porozmawiać idzcie i porozmawiajcie, jeśli nie czujecie tej potrzeby, wybaczcie sobie i komuś. Czy ktoś jest winny? Wszyscy są i nie są. To po prostu życie, w któym jesteście. Ważne by wybaczyć sobie i komuś. Zaczniecie wtedy żyć naprawdę. Czy chcecie nadal popełniać te błędy to od was zależy. Mógłbym napisać wiele moich błędów, błędów ludzi dookoła, ale po co, każdy teraz może sam się zastanowić, gdzie popełnił błąd, nie musicie głośno mówić o nim, ale postarajcie się go nie popełniać znowu. Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, ale możemy się postarać by ich nie powtarzać,to czyni nas lepszymi. Powiem wam coś jeszcze, pan Siekielski zrezygnował z pieniędzy, a firma Adobe już przygotowuje pozwy dla ludzi, którzy nie zaktualizowali Photoshopa. Za chwilę nie wiadomo kto będzie płacił kary, czy piraci, czy ludzie, ktorzy zakupili oryginalne wersje, a nie zaktualizowali go. Adobe nie wie, że ludzie biedni, którzy zarabiają w Polsce 1000zl na miesiąc po prostu nie stać na photoshopa, a może wiedzą, ale mimo to chcą zablokować korzystanie z niego. Tylko młodzi ludzie jeśli chcą się nauczyć obsługi muszą mieć dostęp, chyba o tym nie pomyśleli. Wersje trial często są okrojone i nie ma dostępu do wszystkich opcji, wersje demo też, a chcąc się nauczyć obsługi musimy mieć dostęp do wszystkich opcji. Ja bym zrobił w ten sposób, że programy dzielą się na dwie wersje, zwykłą dla każdego i komercyjną, jeśli idziemy do pracy to musi byc w firmie komercyjna, a reszta ludzi korzysta ze zwykłej do użytku domowego. Rozwiązałoby to wiele problemów z takimi programami. Po pierwsze zwykła nie potrzebowałaby kluczy, firmowe wersje byłyby z kluczem, właściciel firmy musiałby takie klucze przedstawić w razie kontroli, obie wersje byłyby takie same, po to by dana osoba mogła później pracować, tak samo jak w domu,dotyczyłoby to wszystkich programów wykorzystywanych w firmach. Pozwoliłoby to na uczenie się samemu w warunkach domowych, każdemu kto by chciał poznać dany program.Programy multimedialne do użytku domowego, mogą być płatne lub darmowe, to zależy od twórcy. Można też wprowadzić, że takie programy, jeśli ktoś pomaga rozwijać,to dana wersja jest dla takiej osoby darmowa. Ja tak miałem z wersja "Allplayer", dostałem klucz od właściciela programu, bo tworzyłem wyglądy programu.To chyba fer z ich i mojej strony.To daje tzw."powera" by pomagać sobie. Takie programy rozwijają się szybciej wtedy. Pomysły na programy, też mogłyby tak być nagradzane. Mamy "Windows 10" w nowej wersji możemy przekazywać pomysły, niech napiszą, że za wykorzystane pomysły podarują Windows 10, albo zatrudnią w firmie jak będą dobre, wiecie jak "Windows10" się rozwinie szybko i jaki będzie super, oczywiście programiści będą mieli więcej roboty,to będą nowe miejsca pracy, bo jak dana grupa nie nadąża to trzeba zatrudnić dodatkowych, tak napędza się rynek. Ale dość mojego pisania na ten temat. Co do reklam w "Windows10" to bardzo dobry pomysł, że są dobierane do tego czym się interesujemy, bo dzieki temu znajdujemy to czego szukamy, to świetny pomysł. Na dziś zakończę moje rozważania...
Kwintesentny

środa, 15 maja 2019

Kolejny dzień przemyśleń

                        Kolejny dzień przemyśleń

Lubię przeglądać Wirtualna Polske i czytać nowości, zaczęło się szukanie winnych. Nagłówek "Rozliczenie pedofilii dotknie legendy JPII",zaraz zrobią z każdego pedofila. Ja rozumiem, że może i byli pedofile, ale nie napedzajcie sztucznie tej historii. Słowa "Tylko nie mów nikomu" nie koniecznie są prawdziwe, możliwe że ci lduzie chcieli właśnie komuś powiedzieć, bo bardzo cierpieli z tego powodu, ale bali sie reakcji ludzi i brneli w to dalej, a może właśnie przestali po tym jednym razie,tego nikt nie wie. W życiu każdego człowieka przychodzi moment na zastanowienie i rachunek sumienia, albo sami sobie wybaczą, albo nie. Tak naprawde to osądzać powinni sami siebie, nie inni. Czy inni są bez winy? Już za czasów Chrystusa było powiedziane, kto bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Wasze osądy to te kamienie, możliwe, że rzucacie w samych siebie. Kolejne artykuły w stylu napisałam lub napisałem książkę jaki on lub ona była dla mnie. Lepiej jak pisze się dobre słowa o kimś a nie złe, lepiej wspominać dobre chwile, a nie złe. Jeśli ktoś musi napisać prawde niech pisze,może wybrać czy opisywać zło czy dobro, niektórzy muszą z siebie wyrzucić to co złe, niektórzy to co dobre, może to rok oczyszczenia atmosfery dookoła, taka moja myśl na dziś. Może to takie portale jak "WP" pozwalają nam zobaczyć prawde i wyrobić sobie zdanie na jakiś temat. Kiedyś były gazety tylko, dziś mamy internet każdy w swoim domu i widzimy co dzieje się na świecie i w kraju, niektórzy nawet we własnym domu, to głównie przeżywają różni celebryci i ludzie znani. Zastanówcie sie czy chcielibyście być znanymi postaciami o których czytają wszędzie inni i wydają osądy o was,czy jednak zwykłymi ludźmi. Powiem wam, że robienie z kogoś pedofila, czy zboczeńca nie ma sensu, powinniśmy wszyscy przejrzeć na oczy, bo części osób później dzieci nimi będą. Wiecie dlaczego? Pamiętacie historie ze słoneczkami u małoletnich, albo galerianki, przecież oni też kiedyś mogą być napiętnowani, ja na miejscu wszystkich ten rok, bym zrobił rachunek sumienia i pogodził się z przeszłością lub rozliczył i zakończył tą całą nagonkę na samych siebie,to pomoże wszystkim,ale niech każdy uderzy się w pierś i powie że jest bez winy, gdy sam sobie wybaczy, wybaczą i inni. Z drugiej strony dobrze, że media piszą o tym co działo się w kościele,na świecie,w państwie i w życiu celebrytów, bo dzięki temu wiecie jak nie postępować i jak to się kończy, po latach wychodzi. Wiecie jak ci ludzie teraz się czują, zarówno jedni i drudzy,jedni są sprawcami inni ofiarami i to publicznie, jaki to wstyd dla jednych i drugich,jaki ból. Niech to będzie początek czegoś nowego, bez cofania się w przeszłość, chyba że ktoś potrzebuje, z czasem to wszystko minie, ale nie popełniajmy więcej tych błędów z przeszłości, właśnie przeszłość pokazuje nam co dobre a co nie, pamięć o tym powinna pozostać, ale żyć powinniśmy od dziś na nowo, może niektórzy z nowym rokiem niech zaczną żyć na nowo to wasz wybór, nie można się do niczego zmuszać, ale nie można popełniać tych samych błędów. To przeszłość nas uczy co dobre, a co złe, dlatego ludzie mają pamięć, nie tylko do tabliczki mnożenia, dlatego też historia i różne pisma są pisane, byśmy nie popełniali błędów i dlatego się rozwijamy, dlatego że pamiętamy...
Kwintesentny

wtorek, 14 maja 2019

Dzisiejsze rozważania

                           Takie dzisiejsze moje rozważania
 
Pokaże wam zdjęcie i rozważania na jego temat


Patrze i się zastanawiam,co się dzisiaj liczy w swiecie.Jaki jest czy przystojny i nie tylko zresztą,reszty sami się domyślcie.Ile ma lat dla jednych lepszy mlodszy dla drugich starszy,zazwyczaj dla starszycgh mlodszy, a dla mlodych starszy .Dla mlodych starszy bo ma kase,dla starszych bo się dowartosciuja.Pracuje bo ma kase,ja akurat nie pracuje, więc dla większości jestem nikim,a ci co pracuja są ok,ja często slyszalem okreslenie siebie ze jestem leniem,nawet od najblizszych.Jaki ma samochód,znow kasa,bo jak slaby to nie wsiade bo lipa,dla mnie smieszne,ale dobrze niech tak będzie,samochod powinien zawiezc nas z jednego celu do drugiego bezpiecznie.Mieszka sam znow kasa bo co nie stac na wlasny dom.Z jednej strony dobrze jak mieszka sam bo nikt obcy nie przeszkadza w byciu razem,ale z drugiej jak nie stac to co poradzisz? Facet tak samo zar*chaleś,jak nie spelniasz warunków powyższych,to raczej nie, znow chodzi o kase. Widzicie kasa jest wazna,bez niej jestes nikim,caly czas chodzi o kase.Wszystkich życie krazy kolo kasy.Dlaczego wogole kasa istnieje,bo jest ekonomia która opiera się o podaz i popyt. A co dla was jest wazne,kasa czy życie?Jesli macie miliardy na koncie,a chorzy jestescie na cos co daje wam miesiac zycia,oddalibyscie cala kase za życie?Czy wolelibyscie oddac życie za ta kase z której i tak nie skorzyatacie? Pytanie do wszystkich? Ekonomia nie jest zla, bo bez zajecia jakiegokolwiek czlowiek umrze bo nie ma celu.Ale czy majac 500 czy 1000zl renty albo emerytury macie jakis cel,wegetacje chyba. A co jeśli widze przyszlosc i gdzie swiat zmierza. Powiem wam co widze, to ze kazdy czlowiek w tym panstwie pracuje,nie zaleznie czy jest prezydentem czy bezdomnym, który zbiera puszki albo cos innego,kazdy nie ma takiej osoby która nie pracuje.Kazdy zbiera to po cos,jeden kupi bulki,inny flaszke,kazdy doklada cegielke do lepszego zycia. Teraz pytanie czemu ludzie roznie zarabiaja, jedni mniej inni więcej. Czy prezes firmy zajezdzajac limuzyna na godzinke czy dwie ciezej pracuje od tego który zbiera puszki i jest uwazany za menela? Powiem wam zarowno prezes jak i ten zbierajacy puszki pracuja tak samo ciezko,roznia się wynagrodzenia. Kiedys dyrektor zarabial 3 krotne wynagrodzenie pracownika bo mial wieksza odpowiedzialnosc proste,to było bardziej fer. Dzisiaj niektorych nie stac nawet zebow poleczyc,jeden ma czym gryzc inny nie,jeden ma piekne biale zabki inny wcale ich nie ma, przez co tez są oceniani,ze nawet na zeby nie stac. A gdyby tak ekonomie ulepszyc, ustalic wynagrodzenie za ktore kazdy będzie mogl godnie zyc i ten prezes i zbierajacy puszki, rencista i emeryta, a bedac w unii dotowac brakujace srodki tam, gdzie wyplaca się wynagrodzenia, czyli firmy,dzialanosci by było po rowno kazdemu. A co jesli zabraknie pieniedzy,przeciez można dodrukowac,czy to problem,jest to jakos zalezne od czegoś? Od czego pytam? Gdy kazdy będzie godnie zarabial będzie mogl przeznaczyc pieniadze na to co chce. Jeden chce pic niech pije to jego życie,jedne chce palic nie pali to jego życie,jeden chce auto niech kupi,to jak wykorzystamy pieniadze zalezy od nas,ale majac grosze 500-1000zl kochani nie mamy celu,dlatego niektorzy pija i robia inne glupie rzeczy,czy ktos by kradl cokolwiek jakby sam mogl sobie pozwolic na to bez kradziezy,czy ktos by oszukiwal, gdyby nie musial,to są grzechy które ludzie popelniaja, bo są zmuszeni,bo nie mogą godnie zyc. Firmy chca więcej zarabiac,dajcie zarobic zwyklym ludziom,wiecej wydadza, a tak produkujecie buble, sprzedajecie zywnosc z cala ta chemia,przez która ludzie choruja,nawet papierosy dziś smakuja inaczej niż kiedys, nie wspominajac o lekach, które zamiast pomagac wykanczaja, film „Botoks” prawde pokazal jak traktujecie ludzi,w garazu rozsypuja leki, które wogole nie spelniaja norm ani niczego. W internecie mnostwo specyfikow które maja pomoc schudnac jakos nikt nie schudl,miejmy nadzieje, ze to wszystko sie zmieni,bo w innym wypadku sami się wykonczymy wszyscy. Zamiast wykonywac swoja prace najlepiej jak się potrafi idziemy na skroty by szybko zdobyc pieniadze,ceny u dentysty rosna jak na drozdzach,u lekarzy leki coraz drozsze wypisuja. Jesli tak ma wygladac życie to w koncu się skonczy dla wszystkich. Wystarczy jednak wykonywac swoja prace najlepiej jak się potrafi i wszystko się ulozy, czasem od tego zalezy czyjes życie,nie zapominajcie o tym. Kazda praca powinna być wykonywana przez kogoś kto ja lubi i kieruje się sercem w tym co robi,a nie z przymusu,musi być czas na prace i na odpoczynek,a także czas dla rodziny,wtedy będziemy pracowac efektownie i dobrze. Wszystko jednak zalezy od zarobkow, gdy ktos ma grosze nie ma celu i popelnia bledy w zyciu. Wystarczy ustalic zarobki na poziomie godnym zycia naszego, to nie może być 1000zl,najlepiej dodac jedno zero i wystarczy 10000zl,a brakujace pieniadze dodrukowac,lub mogą oddac ci co wiecej zarabiaja,ceny jednak powinny zostac jakie są bo to dobre ceny,lub dostosowac tak by zylo się komfortowo i można było cos odlozyc,jesli nie mozemy odlozyc nic, to brakuje nam sensu zarobku,jesli w ciagu roku nie mozemy kupic niezlego auta to slabo to widze.Powinno starczy jednej osobie na utrzymanie domu, kupienie wszystkiego co potrzebuje do zycia,jedzenia srodkow czystosci i higieny,jakiegos sprzetu rtv czy agd i raz do roku mozliwosc kupienia samochodu za przynajmniej 20 000 ,jesli chce odkladac na mieszkanie to w 5 lat powinno go stac na nie,przy zarobkach 10 000zl. Na początku można zarobki ustawic na 5000zl, bedac z kimś to dobry poczatek, na zalozenie rodziny,nie będzie trzeba 500+,jesli kazdy będzie mial zarobki 5000zl na miesiac nie zaleznie co robi,prezesi mogą mieć 3 krotne zarobki,bo są bardziej odpowiedzialni i kochani wszystko by wrocilo do normalnosci,prezydent powiedzmy 5 krotne,bo to glowa panstwa. A wszelkie oszustwa przekupstwa skutkowalyby zarobkami 1000zl,od razu by sie odechcialo oszukiwac i kazdy by pamietal wszystko na przesluchaniach. Wiecie co by było gdyby ten zbierajacy puszki został zatrudniony w sortowni odpadow za 5000zl,poczulby się kimś,przeznaczylby na początku na wynajecie, pozniej na kupno mieszkania,a gdyby dalej chcial zbierac puszki za marne grosze i pic jego wybor,ale dajcie szanse mu na godne życie,dajcie godziwe zarobki,podejdzcie spytajcie czy nie che zarabiac 5000zl na poczatek w sortowni odpadow,on ma do czynienia z tym na codzien,wiec nie powinien odmowic.Dajecie wedke za 2000zl,dajcie za 5000zl,nie zwiekszajac cen,zobaczycie co się stanie.Nie beda potrzebne odwyki,psycholodzy itp.,psycholodzy są potrzebni ludziom z problemami,to pieniadze są problemem,przez ich brak maja wszyscy problemy,to rozwiaze wiele problemow,ludzie nie wyjezdzaliby za granice.Unia dazy do rownosci i wspolnoty niech ja pokaze. Moim zdaniem nie potrzebne są zadne reperacje wojenne nikomu, tylko ci co maja niech się podziela z tymi co nie maja, nie mowie domem,ale zarobkami, dom kazdy moze sam sobie kupic jak będzie mial zarobki zrownane.Chcecie znalezc winnych z drugiej wojny swiatowej osadzac kogoś,sprawdzcie kto na kontach ma najwięcej albo najgłośniej krzyczy o reperacje, bo to im zalezalo na wojnie,po co się robi wojne by zarobic,bo caly czas chodzi o pieniadze,mowilem ze problemem są pieniadze.Ale moim zdaniem nie warto nikogo osadzac o zadne reperacje wojenne oni sami powinni się podzielic,czemu bo sumienie ich ruszy.Tak jak mowilem pieniedzy do grobu nie zabierzecie,a mozecie przedluzyc życie sobie lub komus,ale zeby dac pieniadze trzeba je mieć. Niektorzy graja w totolotka lub inne gry tego typu,a co gdyby wygrywajac powyzej dziesieciu milionow kazdy podzielil to na pol i polowe dal dwom osobom z kartka napisana lub wydrukowana z napisem podziel to na pol polowe zostaw sobie, a druga polowe daj dwom osobom z ta sama kartka, do momentu, az zostanie dziesiec zlotych,ta osoba juz nie musi nic nikomu dawac,moze przeznaczyc na gre w totka lub inna gre liczbowa lub zostawic sobie na cos,na bulke,piwo,ppaierosy jesli stac na nie lub cokolwiek innego na co stac.Ciekawy pomysl co? To co macie na kontach zostawcie sobie,chyba ze chcecie komus pomoc,moze właśnie ludziom którzy potrzebuja pomocy. Nie proscie tego co nic nie ma,proscie tego co ma,nie ządajacie wiele tyle ile może dac, nie zmuszajcie kogoś do placenia co miesiac bez mozliwosci wycofania się,bo nigdy nikt nie wie kiedy sam zostanie bez pieniedzy,wycofac się można w kazdej chwili ze wszystkiego,nie można zmuszac ludzi do czegos czego nie chca,umowy nie mogą wiazac na cale życie,w kazdej chwili powinnismy mieć prawo wycofania się, gdy to dla nas nie jest wygodne,jesli bierzemy telefon na rok czy dwa lata a nie stac nas na utrzymanie go,zawieszamy korzystanie i nie placimy za niego, az będzie nas stac, ta metode można stosowac wszedzie,nie tracimy telefonu,a abonamentu nie placimy, bo nie korzystamy z sieci,lub rezygnujemy calkiem i oddajemy telefon,ale to musi zalezec od nas. To wolnosc wyboru daje nam poczucie bezpieczenstwa, nie zmuszanie nas do czegoś, do czegokolwiek. Wiele się mowi o konstytucji, o przepisach, powinny być proste, zwiezle i na temat,tak ktos kiedys mi mowil o czymś,nie pamietam kto i przede wszystkim napisane dla ludzi oraz nie tysiac stron tylko tyle ile wymagane, by przekazac co wazne,a wazny jest czlowiek. Jesli są zawile szukaja ludzie sztuczek roznych, kruczkow i nie ma ładu i składu,wtedy pojawiaja się oszustwa. Wiecie powiem wam coś kiedyś miałem taką myśl,a co gdyby Bóg zszedł do wszystkich na ziemię, kim byłby, może chciałby być zwykłym człowiekiem, mną, tobą, może właśnie tym zbierającym puszki, by doświadczyć jak on się czuje będąc tą osobą, a może Bóg wie jak on się czuje, jak inni patrzą na niego z pogardą, może w tej chwili każdy z nas jest Bogiem i zastanawia się jak inni patrzą na nas, jeśli ktokolwiek z was poczuł się w życiu traktowany jak odludek, to pewnie wtedy byliście Bogiem,takie moje zdanie, gdy raz poczuliście się jak ktoś najlepszy, nie dla innych, a dla samych siebie to też mogliście być Bogiem. Szanujcie ludzi niezależnie co robią,może to właśnie Bóg. Takie moje rozwazania dziś...
Kwintesentny

poniedziałek, 13 maja 2019

Kolejna Historia nr.3

Historia zaczyna od moich narodzin.Pamiętam, jak sie rodziłem.Pamiętam ten moment.Widziałem ciemność na przemian z czerwienią, ciemną czerwienią. Czułem ciepło otaczające moje ciało. Słyszałem dudnienie,a raczej bicie mojego serca lub mamy. Słyszałem głosy,choć wtedy nie wiedziałem co to jest,ale było to przyjemne i dziwne na przemian,bo nie rozumiałem tego co mówią, choć wtedy nawet nie wiedziałem że to jest mowa, dla mnie były to dzwięki przyjemne bardziej i mniej. Słyszałem przelewanie sie wody choć wtedy nie wiedziałem co to jest. Tak trwałem jakiś czas, czasme widziałem jasniejszą czerwień chyba było to światło, chopć wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Przyszedł dzień,że nagle zrobiło się zimno,najprawdopodobniej wody odeszły. Czułem że coś mnie ciagnie w dół bardzo sie tego bałem i nie chciałem tego chciałem zostać tam gdzie byłem, ale to było silniejsze.Poczułem zimno i nagle otworzyłem lekko oczy raziło mnie światło, bardzo silne światło jasne, więc zamykałem oczy, chciałem odpocząć i potrzebowałem spokoju. Pamietam swój krzyk i nagle wszystko znikło z mojej pamięci. Pamiętam jeszcze jak byłem w środku te jaśniejsze momenty gdy światło było bardziej czerwone było cieplej i przyjemniej. Pamietam że otaczał mnie jakiś płyn,ale nie przeszkadzał mi w oddychaniu,był przyjemny. Jak już wyszłem na zewnątrz to przez długi czas nic sobie nie przypominałem. Z lat młodości pamiętam jak leżałem na łózku noge miałem założona na nogę i trzymałem butelkę z mlekiem, pijąc mleko,nigdy nie zapomne smaku tego mleka. W wieku 5 lat byłem chłopcem pogodnym i zwinnym,może troche niedoświadczonym, ale z wieloma przyjaciółmi. Mieliśmy paczke ja najmłodszy, reszta starsi odemmnie. Andrzej, Grześ, Tomek to nie wszyscy,było ich więcej, choć z nimi to pamiętam lata najmłodsze. Robiliśmy szałas z koców i stojaków. Codziennie lub co któryś dzień zbieraliśmy się i wymyślaliśmy co robimy. Zazwyczaj graliśmy w karty.Nie były to zwykłe gry, bo byli wygrani i przegrani.Przegrani dostawali lanie, wygrani bili. Oczywiście nie było to jakieś bicie by poniżyć czy zniszczyć ale dla zabawy. Czasem graliśmy na bicie po rękach, kto przegral to dostawał od każdego w zależnosci ile wygral tyle razów dłonia w dłoń,były też akcje bardziej ekstremalne, typu bicie kartami po tylku lub po ręku, a jeśli komuś karty się rozsypały to role sie zamieniały i ta osoba która biła dostawała.Tak mniej więcej spędzaliśmy czas jak nie było komputerów i dzisiejszych gier. Graliśmy w kuku albo wojne, dziś dzieci graja w wojne na komputerze typu call of duty czy battlefield albo cs:go. My mieliśmy wtedy takie zabawy. Albo zbieraliśmy sie z chłopakami i graliśmy w kreca. W kreca to były rożne akcje,albo po ziemi albo po drzewach. Moje ulubione to były po drzewach.Wspinaczka i schodzenie po gałęziach by ktoś nas nie złapał to było super, tymbardziej gdy się wspinało po wierzbach gdzie gałezie były miekkie i łatwo się po nich poruszało, no i tak bawiłem się w kreca do momentu, aż biegłem i zaczepiłem się o korzeń, przewróciłem i padłem na rozbite szkło po piwie. Ręka rozwalona,krew sika ja w płacz, że umre hehehe i z bekiem do mamy by ratowała. Mama na tamte czasy długo nie myśląc, nie jeżdząc po lekarzach domowym spsobem starała się pomóc. Wyjęła szkło siedzące w ranie, ślad mam do dzisiaj, umyła rękę przyłożyla nie soloną słonine i zabandażowała ranę. Chodziłem tak z tydzień, może dwa,rana się szybko zagoiła. Została tylko blizna, a raczej pasek po rozcięciu.Taka moja krótka historia...
Kwintesentny

Kolejna Historia nr.2

                                                             Kolejna Historia

Kolejna historia zaczyna się od kolejki w niebie,a za czym stoją wszyscy, za żonami,które Bóg przydziela przed wysłaniem na ziemię. Pamiętam jak wszedłem z mamą do korytarza, stoję sobie i pytam się mamy po co tu stoimy? Mama mówi,pokaże ci twoją, przyszła żonę,bo już wiedziała kim ona będzie. A ja mówię do mamy,mamo ale ja chcę wybrać sam. Mama mówi,to Bóg wybiera,a ja na to że pogadam z Bogiem i na pewno go przekonam na swój wybór,mama mówi, że to niemożliwe,ja mówię dla mnie nie możliwe,zobaczysz mamo że mi się uda. Najpierw postanowiłem się rozejrzeć. Rozglądam się i widzę różne dziewczynki,mama mi pokazała jedną mówi to będzie twoja żona,spojrzałem na nią i widzę blondynkę zachmurzoną,taką widać że będzie wredna,nie spodobała mi się od razu,mówię nigdy w życiu,już wolę być sam niż z nią. Myślę sobie rozglądnę się bardziej i nagle wchodzi dziewczynka z blond kręconymi włoskami uśmiechnięta z fajną mamą,od razu pomyślałem że to będzie moja żona,pokazuję palcem i mówię do mamy, mamo to będzie moja żona,a mama ona już jest zajęta widzisz tamtego chłopaka,ja mówię tego wrednego typa? Chyba żartujesz nie pozwolę by z nim była. Mówię zrobię wszystko by Bóg dał mi ją za żonę,mama mówi to niemożliwe,a ja na to, to zobaczysz. Stoję myślę co by tu zrobić,myślę nie ma co czekać trzeba działać. Nie czekając na nikogo,otworzyłem drzwi do Boga bez pukania,wchodzę i mówię, Boże chciałbym z tobą porozmawiać. Bóg mi mówi czekaj na swoją kolejkę,ja mówię nie mogę czekać,bo będzie za późno,ale Bóg się uparł, mówi wyjdź,ja mówię nie. Nagle wchodzi Jezus i Maryja, Maryja z kimś tam jeszcze rozmawiała,Jezus staną obok podszedł do Boga i coś na ucho szeptał,chyba się pytał kim jestem. Usłyszałem tylko, jak Bóg powiedział,przylazł i nie daje mi spokoju, ja nie mam czasu na niego teraz, zajmij się nim. Myślę sobie syn Boga, to pogadam z nim może on coś doradzi. Pytam się pomógłbyś przekonać Ojca bym mógł sam wybrać żonę, on do mnie mówi tu są inne zasady to Bóg wyznacza i rodzice. Ja pytam się czy nie można zmienić tych zasad,on mówi, zasady to zasady, to prawo Boże i ludzi,było uzgadniane od samego początku. Ja mówię Jezus pomóż, to ja ci pomogę, obiecuję że więcej cię nie ukrzyżują. On mówi to niemożliwe, jeśli ludzie dużo nagrzeszą, ja muszę zejść i odkupić ich winy i właśnie czekam, kiedy to ma nastąpić ,bo chyba niedługo,całe niebo się trzęsie co oni wyprawiają,mówi na ziemi jest właśnie druga wojna światowa,brat zabija brata,muszę zejść i oddać za nich życie,bo nastąpi koniec świata jak tego nie zrobię,mówi zresztą ojciec też ma ich już dosyć, myśli nawet o tym by w końcu dać sobie z nimi spokój,bo ile razy można wysyłać syna na śmierć. Ja myślę, myślę, patrzę Maryja podchodzi do Boga i rozmawia z nim, następnie podchodzi do Jezusa i mówi musisz znów zejść na ziemię i oddać swoje życie, Jezus z pewnym grymasem twarzy, mówi znowu na krzyżu, czy coś gorszego będzie, widzę, że on też ma dosyć. Nagle ja myślę to moja jedyna szansa, mówię Jezus uszczęśliwię was wszystkich, Maryja będzie zadowolona, ty i twój Ojciec i pewnie inni ludzie, że ty nie giniesz tym razem, ale mam warunek, żonę wybiorę sobie sam i każdy człowiek na ziemi,będzie miał takie prawo niezależnie od wyznania. Jezus widać się ucieszył, Maryja zaczęła się zastanawiać i próbowała mnie przekonać, że to obowiązek Jezusa, więc długo nie czekając, podszedłem do Boga i mówię Boże ja zejdę na ziemię i albo oddam życie za Jezusa, albo przekonam, żeby więcej nie walczyli ze sobą i mówię, jeśli mi się nie uda, to zniszczysz cały świat i będziesz mieć spokój, tylko proszę o jedno, daj mi jakiś talent i chcę część życia przeżyć tak, jak sobie chcę i będę robił, co mi żywnie się podoba i będę miał tyle szczęścia, że wszystko mi się uda, a później możesz mi zrobić pod górkę nawet, a talent jaki chcę mieć, zaraz powiem. Myślę co by tu wybrać, siła, ale ilu siłaczy zginęło na polach walki, np.Goliat i Dawid, pomyślałem, że Dawid był mądrzejszy, temu wygrał, więc już wiedziałem, że chcę być mądry, ale myślę co by tu jeszcze, pewnie będę mógł więcej mieć takich talentów. Myślę inteligencja ok, ale jak ją rozbudować i wtedy przyszło mi na myśl wyobraźnia i marzenia, jak będę marzył to wymyślę sobie co zechce, a inteligencja pomoże mi to zrealizować, nie ważne jakim sposobem. Podchodzę do Boga i mówię Boże oprócz żony, chcę jeszcze mieć inteligencje i wyobraźnie z marzeniami, oraz urodzić się jak nie będzie wojny i pamiętać poród, bo z tego co wiem, żadne dziecko nie pamięta tego. Bóg mówi, tylko tyle, za mojego syna mogę dać, co zechcesz, ja mówię tyle mi starczy. Bóg się śmiał i mówi, mój syn czynił cuda i go ukrzyżowali, a ty tylko z czymś takim chcesz przeżyć? Ja mówię wierzę w ciebie Boże, że mi pomożesz, bo twój syn nie będzie musiał cierpieć. Bóg mówi, a po co ci marzenia, ja mówię gdy człowiek ma marzenia, to ma jakiś cel, a gdy ma cel, to próbuje go zrealizować, człowiek bez marzeń nie ma celu, więc po co się starać, po co cokolwiek robić, o czym przekonałem się będąc już na ziemi, ale o tym później. Bóg uśmiechnął się i mówi ok, ale będziesz miał na karku jeszcze szatana, ciekawe co on na to, ja mówię też go przekonam, ale mówię on pewnie gorszy jest, więc chciałbym mieć trochę czasu by z nim pomówić, dopiero jak będę na ziemi. Wychodząc byłem zadowolony z siebie i zaczynałem myśleć, jak to będzie z szatanem, ale myślę pochwalę się mamie, że przekonałem Boga i sam mogę wybrać żonę i inni też, ale ja mam pierwszeństwo. Podchodzę do tej blondynki i mówię będziesz moją żoną, widać spodobałem się jej, ale mówi do mnie, mama mi mówiła, że inny będzie moim mężem, ja mówię twoja mama się myli, ona na to, moja mama, nigdy się nie myli,a ja mówię tym razem się myli, bo to ja wybrałem ciebie sam. Ona zdziwiona i mówi przecież to niemożliwe, żebyś wybrał sam, ja mówię, od dziś zasady się zmieniły, ja je zmieniłem, ona uśmiechnęła się i mówi, to ja chcę takiego męża. Mówi mamo widzisz jakiego będę miała męża, mama zdziwiona, ale widać było, że też się ucieszyła, bo tamten to był jakiś cwaniak, pewnie by ją krzywdził. Podszedłem do mamy i mówię możemy mamo już iść, załatwiliśmy co mieliśmy załatwić. Wracaliśmy i ja się strasznie cieszyłem, że będę miał taką fajną żonę, uśmiechniętą i wesołą, ale z drugiej strony bałem się tego szatana, myślę ciekawe co wymyśli. Kolejną fajną rzeczą było to, że nie będę żył jak będzie wojna, coraz więcej plusów, ale i minusów. Myślę, co będzie to będzie, z takimi talentami, nie może być źle. Na drugi dzień, miałem się urodzić na ziemi, pamiętam, że jeszcze prosiłem Boga, bym się urodził normalnie, jak każde inne dziecko, czego Bóg wysłuchał...
Kwintesentny

Prawdziwa nieprawdziwa Historia nr.1

        Prawdziwa nieprawdziwa historia

Moja historia tak naprawde zaczyna sie od Boga,miał swoje anioły, ale chciał więcej, stworzyć coś czego nie było. Stworzył ludzi na podobieństwo swoje, na początku Adama i Ewe, później więcej sie ich zrobiło, podarował im planete mieli wszystko. Diabeł był aniołem, pewnego razu zazdroscił, że ludzie są tak ważni dla niego,więc podpuścił Boga, żeby wystawił ich na próbę,dał im jabłoń i nie mogą zrywać z niej owoców. Bóg wiedział wszystko co chodzi po głowie diabłu, ale postanowił, że udowodni coś diabłu i ludziom, to że trzeba ufać, a nie kombinować i podpuszczać. Zrobił tak jak chciał diabeł podarował im tą jabłoń i zakazał zrywać owoców.Ludzie posłuchali Boga,ale diabeł nie darował sobie tego, że ludzie słuchają Boga. Postanowił podpuszczać Adama i Ewe na początku nie chcieli słuchać diabła, ale w końcu sie złamali i posłuchali, jak ktoś w kółko powtarza coś bez ustanku to każdy miałby dość,temu ludzie sie złamali i zerwali jablko.Ewa była słabsza, więc szybciej sie złamała i to wykorzystał diabeł i dzięki tmeu dotarł do Adama, gdy Adam i Ewa, pierwsi ludzie na tej planecie sie złamali, diabeł pewny, że teraz Bóg nie będzie sie interesował więcej ludźmi, poleciał do Boga z wiadomością, że ludzie nie słuchają Boga, żeby ich unicestwił, bo nie zasługują na istnienie. Bóg jednak postanowił zrobić coś innego,bo dobrze widział wine jednego i drugich. Diabłu podarował piekło, ludziom ziemie. Diabeł mógł nadal podpuszczać ludzi będąc w piekle,a ludzie mogli nadal żyć. Z jednej strony każdy dostał to na co zasłużył, ale i diabeł żył i ludzie,każdy ze swoim grzechem.Diabeł cierpiał w piekle, ludzie na ziemi. Ludzie którzy umierali szli do piekła, za swoje występki, a diabeł też cierpiał, będąc w piekle, bo każdy człowiek który szedł do piekła przyprawiał o bół diabła,bolało i diabła i ludzi. Raz na 2000 lat mogli się uwolnić wszyscy, mógł diabeł zrobić krok w kierunku ludzi nie grzeszyli i ludzie mogli zrobić krok by nie grzeszyć.Mamy rok 2019, a koniec świata przepowiadali wróżbici na rok 2000 i byłby pewnie,gdyby nie jeden człowiek, który powiedział, że poświęci się, by ludzie mogli żyć nadal, w roku zerowym to był Jezus, jednak w 2000 roku Bóg powiedział, że drugiego Jezusa nie będzie, bo widział ile męk przeszedł Jezus, a ludzie nie zrozumieli, zginął tym razem wszyscy ludzie, a zostanie tylko garstka, która zacznie wszystko na nowo. Był jednak chłopak, który widział jak taki świat będzie wyglądał, zaczęcie wszystkiego od nowa, może Bóg podaruje wszystkie technologie ludziom, ale co znaczy garstka ludzi, gdy miliony lub miliardy zginął. Widział to w pewnym momencie życia, w któym nie ważne,ważne że widział, powiedział, że poświęci swoje najlepsze lata życia za to, że ludzie będą mogli istnieć,ale tym razem grzech pierworodny zniknie i będzie sprawiedliwość na tym świecie, a każdy będzie odpowiadał przed własnym sumieniem,gdzie che sie znaleźć czy w niebie czy w tych czarnych czeluściach na wieki nie na 2000 lat i tylko dobre serce Boga lub innego człowieka będzie mogło z tej czeluści wyzwolić go lub ją. Mamy rok 2019 to ostatni rok by ludzie byli wolni i diabeł, więc i diabeł i ludzie postarają się by świat był lepszy,w innym wypadku i diabełi ludzie zginął,a zostanie tylko garstka ludzi,którzy będą tworzyć nowe życie na tej planecie.Sprawiedliwość już wychodzi, film "Kler" który pokazał prawdziwe oblicze kościoła, który także grzeszył,chlopak ten który chciał by wszyscy żyli,chciał by w kosciele katolickim księża też mogli mieć żony i dzieci,bo to był powód, że księża grzeszyli,gdyby mieli własne rodziny nie było by tego na taką skale lub wogóle,ludzie samotni durnieją w samotności i tylko obowiązki,musi być czas na prace, ale na czas z rodziną,w pracy czas na prace i czas na głupiego papierosa lub posiłek,człowiek wtedy zbiera myśli i efektywniej pracuje.Wiele ludzi w roku 2019 pokazuje prawde co przeżyło i przez kogo,to rok sprawiedliwości i oczyszczenia z win, każdy powinien przeprowadzić rachunek sumienia, wybaczyć sobie i komuś innemu,a w kosciele konfesjonały są dla lduzi którzy ich potrzebują i nie można zmuszać kogoś do spowiedzi, ktoś potrzebuje psychologa idzie do psychologa,ktoś potrzebuje konfesjonału idzie do konfesjonału,można też w myślach zrobic rachunek sumienia i porozmawiać z Bogiem, Bóg jest wszędzie w nas samych także, w końcu stworzył nas na swoje pdoobieństwo. Jeśli ktoś potrzebuje mówić publicznie, że ktoś go skrzywdził to dobrze,jeśli ktoś potrzebuje porozmawiać z kimś na osobności też dobrze,jeśli ktoś wybaczył i nie potrzebuej nic mówić też dobrze.Powinniśmy być sobą nie możemy zmuszać się do niczego, to zmuszanie tworzy lęki które w końcu nas przerastają i popełniamy błędy w życiu,za które my cierpimy i inni...
 Kwintesentny