Kolejna
Historia
Kolejna historia zaczyna się
od kolejki w niebie,a za czym stoją wszyscy, za żonami,które Bóg
przydziela przed wysłaniem na ziemię. Pamiętam jak wszedłem z
mamą do korytarza, stoję sobie i pytam się mamy po co tu stoimy?
Mama mówi,pokaże ci twoją, przyszła żonę,bo już wiedziała kim
ona będzie. A ja mówię do mamy,mamo ale ja chcę wybrać sam. Mama
mówi,to Bóg wybiera,a ja na to że pogadam z Bogiem i na pewno go
przekonam na swój wybór,mama mówi, że to niemożliwe,ja mówię
dla mnie nie możliwe,zobaczysz mamo że mi się uda. Najpierw
postanowiłem się rozejrzeć. Rozglądam się i widzę różne
dziewczynki,mama mi pokazała jedną mówi to będzie twoja
żona,spojrzałem na nią i widzę blondynkę zachmurzoną,taką
widać że będzie wredna,nie spodobała mi się od razu,mówię
nigdy w życiu,już wolę być sam niż z nią. Myślę sobie
rozglądnę się bardziej i nagle wchodzi dziewczynka z blond
kręconymi włoskami uśmiechnięta z fajną mamą,od razu pomyślałem
że to będzie moja żona,pokazuję palcem i mówię do mamy, mamo to
będzie moja żona,a mama ona już jest zajęta widzisz tamtego
chłopaka,ja mówię tego wrednego typa? Chyba żartujesz nie pozwolę
by z nim była. Mówię zrobię wszystko by Bóg dał mi ją za
żonę,mama mówi to niemożliwe,a ja na to, to zobaczysz. Stoję
myślę co by tu zrobić,myślę nie ma co czekać trzeba działać.
Nie czekając na nikogo,otworzyłem drzwi do Boga bez pukania,wchodzę
i mówię, Boże chciałbym z tobą porozmawiać. Bóg mi mówi
czekaj na swoją kolejkę,ja mówię nie mogę czekać,bo będzie za
późno,ale Bóg się uparł, mówi wyjdź,ja mówię nie. Nagle
wchodzi Jezus i Maryja, Maryja z kimś tam jeszcze rozmawiała,Jezus
staną obok podszedł do Boga i coś na ucho szeptał,chyba się
pytał kim jestem. Usłyszałem tylko, jak Bóg powiedział,przylazł
i nie daje mi spokoju, ja nie mam czasu na niego teraz, zajmij się
nim. Myślę sobie syn Boga, to pogadam z nim może on coś doradzi.
Pytam się pomógłbyś przekonać Ojca bym mógł sam wybrać żonę,
on do mnie mówi tu są inne zasady to Bóg wyznacza i rodzice. Ja
pytam się czy nie można zmienić tych zasad,on mówi, zasady to
zasady, to prawo Boże i ludzi,było uzgadniane od samego początku.
Ja mówię Jezus pomóż, to ja ci pomogę, obiecuję że więcej cię
nie ukrzyżują. On mówi to niemożliwe, jeśli ludzie dużo
nagrzeszą, ja muszę zejść i odkupić ich winy i właśnie czekam,
kiedy to ma nastąpić ,bo chyba niedługo,całe niebo się trzęsie
co oni wyprawiają,mówi na ziemi jest właśnie druga wojna
światowa,brat zabija brata,muszę zejść i oddać za nich życie,bo
nastąpi koniec świata jak tego nie zrobię,mówi zresztą ojciec
też ma ich już dosyć, myśli nawet o tym by w końcu dać sobie z
nimi spokój,bo ile razy można wysyłać syna na śmierć. Ja myślę,
myślę, patrzę Maryja podchodzi do Boga i rozmawia z nim, następnie
podchodzi do Jezusa i mówi musisz znów zejść na ziemię i oddać
swoje życie, Jezus z pewnym grymasem twarzy, mówi znowu na krzyżu,
czy coś gorszego będzie, widzę, że on też ma dosyć. Nagle ja
myślę to moja jedyna szansa, mówię Jezus uszczęśliwię was
wszystkich, Maryja będzie zadowolona, ty i twój Ojciec i pewnie
inni ludzie, że ty nie giniesz tym razem, ale mam warunek, żonę
wybiorę sobie sam i każdy człowiek na ziemi,będzie miał takie
prawo niezależnie od wyznania. Jezus widać się ucieszył, Maryja
zaczęła się zastanawiać i próbowała mnie przekonać, że to
obowiązek Jezusa, więc długo nie czekając, podszedłem do Boga i
mówię Boże ja zejdę na ziemię i albo oddam życie za Jezusa,
albo przekonam, żeby więcej nie walczyli ze sobą i mówię, jeśli
mi się nie uda, to zniszczysz cały świat i będziesz mieć spokój,
tylko proszę o jedno, daj mi jakiś talent i chcę część życia
przeżyć tak, jak sobie chcę i będę robił, co mi żywnie się
podoba i będę miał tyle szczęścia, że wszystko mi się uda, a
później możesz mi zrobić pod górkę nawet, a talent jaki chcę
mieć, zaraz powiem. Myślę co by tu wybrać, siła, ale ilu siłaczy
zginęło na polach walki, np.Goliat i Dawid, pomyślałem, że Dawid
był mądrzejszy, temu wygrał, więc już wiedziałem, że chcę być
mądry, ale myślę co by tu jeszcze, pewnie będę mógł więcej
mieć takich talentów. Myślę inteligencja ok, ale jak ją
rozbudować i wtedy przyszło mi na myśl wyobraźnia i marzenia, jak
będę marzył to wymyślę sobie co zechce, a inteligencja pomoże
mi to zrealizować, nie ważne jakim sposobem. Podchodzę do Boga i
mówię Boże oprócz żony, chcę jeszcze mieć inteligencje i
wyobraźnie z marzeniami, oraz urodzić się jak nie będzie wojny i
pamiętać poród, bo z tego co wiem, żadne dziecko nie pamięta
tego. Bóg mówi, tylko tyle, za mojego syna mogę dać, co zechcesz,
ja mówię tyle mi starczy. Bóg się śmiał i mówi, mój syn
czynił cuda i go ukrzyżowali, a ty tylko z czymś takim chcesz
przeżyć? Ja mówię wierzę w ciebie Boże, że mi pomożesz, bo
twój syn nie będzie musiał cierpieć. Bóg mówi, a po co ci
marzenia, ja mówię gdy człowiek ma marzenia, to ma jakiś cel, a
gdy ma cel, to próbuje go zrealizować, człowiek bez marzeń nie ma
celu, więc po co się starać, po co cokolwiek robić, o czym
przekonałem się będąc już na ziemi, ale o tym później. Bóg
uśmiechnął się i mówi ok, ale będziesz miał na karku jeszcze
szatana, ciekawe co on na to, ja mówię też go przekonam, ale mówię
on pewnie gorszy jest, więc chciałbym mieć trochę czasu by z nim
pomówić, dopiero jak będę na ziemi. Wychodząc byłem zadowolony
z siebie i zaczynałem myśleć, jak to będzie z szatanem, ale myślę
pochwalę się mamie, że przekonałem Boga i sam mogę wybrać żonę
i inni też, ale ja mam pierwszeństwo. Podchodzę do tej blondynki i
mówię będziesz moją żoną, widać spodobałem się jej, ale mówi
do mnie, mama mi mówiła, że inny będzie moim mężem, ja mówię
twoja mama się myli, ona na to, moja mama, nigdy się nie myli,a ja
mówię tym razem się myli, bo to ja wybrałem ciebie sam. Ona
zdziwiona i mówi przecież to niemożliwe, żebyś wybrał sam, ja
mówię, od dziś zasady się zmieniły, ja je zmieniłem, ona
uśmiechnęła się i mówi, to ja chcę takiego męża. Mówi mamo
widzisz jakiego będę miała męża, mama zdziwiona, ale widać
było, że też się ucieszyła, bo tamten to był jakiś cwaniak,
pewnie by ją krzywdził. Podszedłem do mamy i mówię możemy mamo
już iść, załatwiliśmy co mieliśmy załatwić. Wracaliśmy i ja
się strasznie cieszyłem, że będę miał taką fajną żonę,
uśmiechniętą i wesołą, ale z drugiej strony bałem się tego
szatana, myślę ciekawe co wymyśli. Kolejną fajną rzeczą było
to, że nie będę żył jak będzie wojna, coraz więcej plusów,
ale i minusów. Myślę, co będzie to będzie, z takimi talentami,
nie może być źle. Na drugi dzień, miałem się urodzić na ziemi,
pamiętam, że jeszcze prosiłem Boga, bym się urodził normalnie,
jak każde inne dziecko, czego Bóg wysłuchał...
Kwintesentny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz