Wywiad z Robertem Mioduszewskim - historia człowieka, który przeżył wizje, traumę i schizofrenię
Część 1: Kim jestem
Pytanie: Kim jest Robert Mioduszewski z Białegostoku w Polsce?
Robert: To ja. Jestem informatykiem, programistą i grafikiem komputerowym. Piszę książki – autobiografie, pamiętniki i rozważania o życiu, relacjach międzyludzkich, zmaganiach psychicznych. Urodziłem się 6 lipca 1976 roku. Mam blog i stronę osobistą na doux.radiomix.pl. Moje książki poruszają tematy m.in. schizofrenii – napisałem „Życie Schizofrenika". Mam też doświadczenie muzyczne i prowadzę radio internetowe.
Pytanie: Rysuje Pan też?
Robert: Tak, rysuję portrety ołówkiem. Specjalizuję się w rysunkach portretach wykonanych ołówkiem. To jedno z moich hobby.
Część 2: Wizje i jasnowidzenie
Pytanie: Podobno jest Pan wizjonerem i jasnowidzem?
Robert: Tak. Napisałem książkę „Jak zostałem wizjonerem", w której opisuję, że mam wizje, które się sprawdzają. W „Wyśnionym Świecie" opisuję doświadczenia OOBE (poza ciałem) i rozmowy z tzw. zarządcami świata.
Pytanie: Jakie konkretnie wizje Pan miał?
Robert: Przewidziałem śmierć polskiego prezydenta w samolocie w Rosji w mieście Smoleńsk. Katastrofę przewidziałem, jak miałem 25 lat, czyli w 2001 roku. Tylko nigdy wcześniej nie mówiłem tego ludziom. Tak naprawdę w wieku 40 paru lat ujawniłem się z tym. Przewidziałem też wojnę na Ukrainie.
Część 3: Wizje z 2001 roku
Pytanie: Opowie Pan więcej o tych wizjach z 2001 roku?
Robert: Moje wizje były w roku 2001. Przewidziałem wiele rzeczy, które później się sprawdziły. Pierwsza wizja to była śmierć mojego szwagra Mariusza Grabala – widziałem, że zginie w płomieniach. Jak się później okazało, zmarł w płonącym domku letniskowym.
Później przewidziałem śmierci w rodzinie. Następnie śmierć prezydenta, później wojnę na Ukrainie.
W pewnym momencie, gdy miałem 25 lat, a to był rok 2001, po takich trudnych wizjach, bo widziałem pół życia swego, powiedziałem: „Dość, nie chcę już widzieć więcej" i nie próbowałem robić wizji. Przerażały mnie.
Pytanie: Co jeszcze Pan przewidział?
Robert: Przewidziałem też śmierć w rodzinie mojej siostry ciotecznej Agnieszki – mąż zmarł i ja to też przewidziałem. Nawet go ostrzegałem, że może źle skończyć, ale nie posłuchał i zmarł na... nie chcę o tym mówić.
Po takich wizjach, gdy wydarzenia się zdarzały, trafiałem do szpitala. Miałem nasilenia choroby schizofrenii. Po prostu to dla mnie były bardzo trudne przeżycia. Na początku nie wierzyłem w swój dar.
Część 4: Przewidywania dotyczące przyszłości
Pytanie: Czy przewidział Pan coś poza tragediami?
Robert: Tak. Przewidziałem, jak będą rozwijać się technologie, jak komputery się rozwiną. Wiedziałem już wtedy w 2001 roku, że komputery na początku będą podnosić taktowania. Później, gdy już nie będą mogły podnosić zegarów, zaczną tworzyć kolejne rdzenie. W tamtym okresie to był jeden rdzeń w komputerze.
Przewidziałem już wtedy w 2001 roku, że gry po latach będą realne jak filmy, co już się dzieje.
Po prostu miałem wizje na tematy dla mnie ważne.
Pytanie: A inne osoby publiczne?
Robert: W moich wizjach widziałem śmierci ludzi. Wiedziałem, że umrze papież zanim skończę 40 lat i tak się stało. Widziałem chorobę jego, tylko wtedy nie potrafiłem jej nazwać, bo nie interesowałem się chorobami.
Widziałem też, jak gwiazdy telewizji będą umierać. Przewidziałem śmierć Ani Przybylskiej. Wiedziałem, że będzie chorować na raka i że umrze z tego powodu, bo bardzo lubiłem ją jako aktorkę i wiedziałem lata przed jej śmiercią. Ale nie mogłem z nią się skontaktować i jej powiedzieć, bo i tak by mi nie uwierzyła.
Pytanie: Co Pan zrobił z tymi wizjami?
Robert: Gdy miałem wizje, spisałem ja. Spisałem całą wizję i wsadziłem w list i wysłałem do Urzędu Ochrony Państwa w Białymstoku.
Przez wiele lat bałem się tych wizji, bo myślałem, że to ja tworzę tą przyszłość, że to nie są wizje. Nawet myślałem, że mam boskie moce, ale to były wizje, na które nie miałem wpływu.
Część 5: Trauma i początek choroby
Pytanie: Kiedy dokładnie zaczęła się Pana choroba?
Robert: Ja zachorowałem na schizofrenię, bo w wieku 25 lat w moje 25. urodziny zostałem pobity z utratą przytomności. Po tym wydarzeniu bardzo to przeżyłem – to była moja trauma, po której zachorowałem na schizofrenię.
Ale przed chorobą też miałem wizje. To możliwe, że przez chorobę miałem to, ale przed chorobą też miałem wizje.
Pytanie: Opowie Pan o tym pobiciu?
Robert: Zanim zostałem pobity i zachorowałem na schizofrenię, miesiąc przed pobiciem miałem wizje, że coś mi się stanie, że mogą mnie nawet zabić, jeśli będą nieodpowiednie okoliczności. Dla tego też rzadziej wychodziłem z domu, unikałem dziwnych miejsc.
Dlatego w moje urodziny, gdy kolega namawiał mnie, żeby iść gdzieś dalej wypić piwo w moje urodziny, ja nie chciałem. Powiedziałem, że pośiedzimy przed moim blokiem. Ale wiedziałem, że przed przeznaczeniem nie da się uciec i nie mogę uciekać w nieskończoność. Temu nie zostałem w domu i wyszedłem. I wtedy to się stało – w moje urodziny zostałem pobity.
Ale żebym poszedł dalej, może bym zginął, bo to była grupka chłopaków, która szła z kijami w innym miejscu. Gdybyśmy się spotkali, mogli by mnie nawet zabić. Koło mojego bloku było za dużo ludzi. Gdy uderzył jeden z tych chłopaków mnie kopniakiem w głowę, zjawili się inni – to był element zaskoczenia. Ja się nie spodziewałem tego kopniaka, ale czułem, że coś złego się stanie tego dnia.
Gdy ja straciłem przytomność, podbiegli znajomi, bo widzieli zajście i podnieśli mnie. Ja nie dałem rady wstać, na pewno miałem wstrząśnienie mózgu. Nie zawołałem po tym policji, nie pojechałem do szpitala, poszedłem do domu spać.
Ci chłopacy, którzy mi to zrobili, poszli dalej i kolejnego chłopaka tymi kijami pobili – mało nie stracił oka. Miał chyba sprawę sądową, bo tamten zgłosił na policję. Ale ja nie byłem w stanie choroby zgłaszać nigdzie. Ja nie wiedziałem, co się ze mną nie dzieje. Ja nie wiedziałem, który rok nawet mamy.
Pytanie: Czy Pana wizje były halucynacjami?
Robert: To nie były halucynacje. Moje wizje – wszystko się sprawdzało w najmniejszych szczegółach. To jak wytłumaczysz, że widziałem to wszystko, co się wydarzy i to się wydarzyło ze szczegółami?
Część 6: Wrażliwość i intuicja
Pytanie: Jak Pan to dziś rozumie?
Robert: Mam bardzo mocną intuicję i jestem wrażliwym człowiekiem, choć z wiekiem nauczyłem się z tym żyć. Jestem spod znaku Raka. Możliwe, że miałem wysoką wrażliwość – zawsze byłem wrażliwy.
Przewidziałem wiele rzeczy, ale nie ujawniłem tego nikomu poza jednym ludziom.
Część 7: Halucynacje i urojenia
Pytanie: Czy miał Pan też halucynacje związane z chorobą?
Robert: Miałem różne halucynacje, które wydawały mi się prawdziwe, ale już nie chcę o tym opowiadać. Wystarczy ta wojna, która była czymś strasznym dla mnie.
W urojeniach miałem wizje wojny. Wydawało mi się, że wybuchła wojna, że Rosjanie weszli do Polski. Ja wtedy leżałem w szpitalu. Wydawało mi się, że są przy szpitalu, że ucinają ludziom głowy. Wtedy przyszła myśl, żeby odebrać sobie życie, zanim przyjdą i odetnę mi na żywca głowę. To był obraz realny, jakby działo się naprawdę.
Ale ja nie poddałem się, chciałem walczyć z nimi. Aż w końcu postanowiłem, że zasnę, że niech mnie zabiją w czasie snu i zasnąłem. Obudziłem się na drugi dzień z innymi myślami. Więc urojenia mogą zabić.
Część 8: Brak wsparcia
Pytanie: Kto Pana wtedy wspierał?
Robert: W życiu zawiodłem się na wszystkich ludziach. Jedynie rodzice byli przy mnie w ciężkich chwilach mojej choroby, jaką jest schizofrenia. Tak, jedyne wsparcie jakie miałem to moi rodzice, nikt inny.
Jestem rozczarowany wszystkimi ludźmi. Nie było jednej osoby, która chciałaby mi pomóc. Więc nauczyłem sam sobie się pomagać.
Pytanie: A rodzice?
Robert: W życiu ufam jedynie sobie, bo nawet w pewnym momencie rodzice mnie zawiedli, bo mówili, że mnie ubezwłasnowolnią, co dla mnie jest równoznaczne ze śmiercią i nie byciem człowiekiem.
Dlatego nawet rodzicom nie ufam w pełni, mimo że byli przy mnie w ciężkich chwilach.
Część 9: Filozofia zaufania
Pytanie: Komu Pan dziś ufa?
Robert: Ufam jedynie sobie. Nie wierzę ludziom, którzy mówią mi, że mnie kochają, że jestem dla nich ważny. Przekonać mnie mogą jedynie czyny. Ale nawet jeśli dziś czyny mnie przekonają, to wiem, że jutro te czyny mogą być inne. Zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego nigdy nikomu nie zaufam w 100%. Maksymalnie może to być 99%. 1% to brak zaufania do każdego.
Wystarczy inna sytuacja w życiu i każdy zawiedzie. Tego nauczyło mnie życie.
Ja sam bym zawiódł każdego, gdyby sytuacja mnie do tego zmusiła. Więc to dla mnie nie jest dziwne. Gdyby chodziło o moje życie, zawiódłbym każdego. Dla mnie życie jest najważniejszą wartością. Temu przeżyłem urojenia, które namawiały mnie do popełnienia samobójstwa. Ta wiara, że życie jest najważniejsze, zawsze dawała mi siłę.
Część 10: Punkt zwrotny
Pytanie: Kiedy nastąpił przełom?
Robert: Tak, w wieku 40 lat, gdy rodzice wypowiedzieli słowa, że mnie ubezwłasnowolnią, powiedziałem sobie: muszę zmienić swoje życie.
W wieku 40 lat postanowiłem zawalczyć o siebie, że zrobię coś dla siebie i że będę spełniał swoje marzenia, że moje wizje pomogą mi przetrwać wszystko. I tak się stało – moja intuicja pomaga mi codziennie zmieniać moje życie na lepsze.
Część 11: Spełnianie marzeń
Pytanie: Jakie marzenia Pan spełnił?
Robert: Wiesz, jak byłem młody, wtedy gdy miałem wizje, miałem pragnienia. Chciałem zaśpiewać piosenkę, choć jedną, i chciałem napisać choć jedną książkę.
A ja właśnie dwa dni temu napisałem i wydałem wczoraj – zaakceptowali mi 30. książkę i jest w sprzedaży. Zaśpiewałem mnóstwo piosenek, może nie najlepiej, ale dzięki sztucznej inteligencji naprawdę są fajne kawałki i mam już ponad 100 – dokładnie nie liczyłem ile zaśpiewałem.
Pytanie: Co się zmieniło?
Robert: Ja po prostu spełniam swoje marzenia, których wcześniej w chorobie nie mogłem. Dostałem leki, które brałem wcześniej – one na mnie wtedy nie działały. Teraz działają, ale myślę, że to nie leki, tylko moja zmiana podejścia do życia tak bardzo zmieniła moją chorobę, że teraz nie mam oznak choroby, nie mam stanów lękowych, nie mam urojeń ani w wyobraźni, ani nie słyszę głosów, czy nie mam urojonych obrazów. To wszystko minęło.
Część 12: Pomoc innym
Pytanie: Dlaczego pisze Pan o schizofrenii?
Robert: Dlatego piszę książki o schizofrenii, jak znać sobie radzić. Gdyby ludzie je kupowali, przeczytali i zrozumieli, co w nich próbuję przekazać, pomógłbym wielu ludziom. Ale większość nie ma wiary takiej jak ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz