Kolejna Historia nr.10 Moze to Sen, Może to Urojenia, a może to Prawda
Zaczynam jako sen,więc
śni mi się, że jestem w niebie. Rozmawiam właśnie z diabłem, a
diabeł nie lubi ludzi. Ja w tym śnie jestem Bogiem. Próbuje mnie
przekonać, że ludzie nie są godni mojej łaski. Ja mówię, nie
przekonasz mnie diable ja ich stworzyłem na swoje podobieństwo,
byli dobrzy dopóki ty się nie wtrącałeś. Diabeł mówi gdyby nie
wszystko to co im dałeś, rozum, miłość i inne pozytywne
cechy,byli by jak małpy, a nawet gorzej. Ja mówię nie doceniasz
ludzi jest w nich dobro tylko ukryte głęboko. Zazwyczaj wychodzi z
nich gdy cierpią, temu masz możliwość robienia wszystkiego by
cierpieli, by pokazać ci że są dobrzy. Nawet gdy cierpią dobroć
z nich wypływa,a szczególnie wtedy,więc nic nie poradzisz na
dobro. Diabeł kombinował nieźle, próbował mnie podejść z
każdej strony. W końcu wpadł na pomysł, trochę dziwny.
Powiedział mi zejdź na ziemię jako zwykły człowiek i przekonaj
się sam jacy są ludzie. Zaznaczył, że nie mogę mieć żadnych
mocy jak Chrystus który zamieniał wodę w wino czy wskrzeszał
ludzi. Po chwil i zastanowienia zgodziłem się. Diabeł już
zacierał ręce, ja jednak się nie martwiłem w końcu jestem
Bogiem, mam swoje anioły, które mnie pilnują. Postanowiłem się
narodzić jak każdy człowiek drogą naturalną, by poczuć się
człowiekiem. Urodziłem się w Polsce, bo to naród cierpiący, w
zwykłej rodzinie z problemami. Moje życie młodzieńcze nie było
łatwe, ale ciekawe. Szkoła średnia, pierwsze miłości,
zawiedzenia się, jak u każdego innego chłopaka może tylko z tą
różnicą że przyciągałem ludzi do siebie i swoim zachowaniem i
wyglądem. Była jedna miłość z którą wiązałem wielkie
nadzieje,to była prawdziwa miłość. Myślałem o ślubie ale nie
stać mnie było na niego,a tym bardziej by utrzymać rodzinę,więc
musiałem odpuścić takie czasy,kto nie ryzykuje ten nie ma,ale ja
nie lubiłem ryzykować. Z pracą było ciężko nie to co teraz.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem kim jestem. Miłość się rozpadła po
tym jak zabrakło mi pieniędzy na spotkania z ukochaną. Czy były
inne dziewczyny? Były później, z jedną nawet sporo czasu
byłem,ale to nie była kobieta dla mnie,wiedziałem o tym. No i po
rozpadzie związku chciałem się wyszaleć,tak szalałem, że ostro
mi się oberwało. W moje 25 urodziny zostałem pobity,straciłem
przytomność nie poszedłem do lekarza co się pogłębiło bo
miałem wstrząs mózgu najprawdopodobniej. Zaczęło mi odbijać
trafiłem do szpitala, diagnoza załamała mnie. Przez prawie 20 lat
chodziłem jak zombie nie wiedziałem co koło mnie się dzieje,nie
pamiętałem dnia wczorajszego nie mówiąc o tygodniu czy miesiącu.
Moi przyjaciele jeśli można ich nazwać przyjaciółmi odsunęli
się ode mnie. Mój najlepszy przyjaciel którego traktowałem jak
brata, ani razu mnie nie odwiedził w szpitalu przez około 20 lat, a
leżałem nie raz. W końcu zebrałem się do kupy, pozamykałem
stare sprawy,wygarnąłem komu trzeba było i czuję się świetnie.
Kiedyś wierzyłem w przyjaciół, rodzinę i lekarzy oraz dentystów.
Przyjaciele zostawili jak tylko noga się powinęła, rodzina miała
za debila, lekarze tylko ładowali we mnie leki w ilościach z
których pewnie coś mieli z tego, dentystka tak mi leczyła zęba że
chciała rwać mi go jak wszystko czułem,a to temu że nie potrafiła
dać znieczulenia, współczuję jej pacjentom, ja zmieniłem
dentystę, za 250 zł wyrwała bez żadnego bólu,chyba im wszystkim
chodzi o pieniądze. Ciekawe co by było gdybym wygrał w
totka,pewnie przyjaciele by się odnaleźli, rodzina by pokochała
jak swoje i powiedziała najmądrzejszy to ty jesteś,lekarze by
znaleźli złoty środek, a dentystka by wstawiła mi wszystkie
implanty bezboleśnie. Ale powiem wam to jest życie, chciałem być
jak każdy z was, może nie koniecznie sam, chciałem mieć rodzinę.
Mieć żonę, dzieci, ale czy ktoś słyszał, że Bóg ma żonę,
nie dlatego jestem sam. Dla mnie to miały być wakacje na ziemi i
miałem się dobrze bawić,w sumie to nieźle się bawię tylko bez
rodziny własnej. Niektórzy z was nie doceniają tego co mają.
Dałem wam pokój bo sam nie chciałem żyć w trakcie wojny, co
będzie gdy odejdę nie wiem, ale diabeł już o to się postara by
podziękować światu za moje beztroskie życie. On już próbował
odebrać mi życie wtedy gdy zostałem pobity, gdyby nie anioły bym
nie żył. Czy anioły istnieją? Istnieją i są na ziemi widziałem
dwa razy, realne ale nie miały skrzydeł,mógłby się ktoś
wystraszyć gdyby je zobaczył. Mają jedną cechę po której można
je poznać coś co dla mnie jest ważne,ale wolę nie mówić.
Normalna osoba ich nie pozna bo wyglądają jak zwykli ludzie poza
jednym szczegółem, którego nie każdy ma możliwość zobaczenia.
Dlatego ja się nie martwię o nic wiem, że nade mną czuwają.
Gdyby mi coś się stało to współczuję tej osobie bo nie wie co
ją czeka. A my wszyscy spotkamy się po drugiej stronie i każdy
zostanie rozliczony. Gdybym wtedy po tym pobiciu zmarł, to nie
mielibyście żadnego pokoju teraz. Pamiętacie jak wszyscy mówili
że rok 2000 będzie końcem świata, byłby gdybym zmarł wtedy. Nie
zmarłem bo musiałem się upokorzyć, ale bywa w życiu. Na
szczęście żyję, ale szatan cały czas kombinuje tylko już jest
za późno na jego kombinacje. Był moment w życiu moim, że znałem
całą przyszłość waszą i swoją. Przestałem się przejmować
gdy doszedłem do siebie. Pewnie chcielibyście znać przyszłość,to
powiem wam, że te asteroidy lecące w kierunku ziemi nie uderzają,
bo nie mają uderzyć w ziemię póki tu jestem. Przelatują zawsze
obok, ale lecą bo szatan nie daje za wygraną. Widzicie takie to
zwykłe życie Boga na ziemi. Swego czasu zastanawiałem się co by
było jakby Bóg zszedł na ziemię jako zwykły człowiek, czy ktoś
by mu uwierzył, jak by go potraktowali ludzie gdyby nie miał
żadnych mocy. Byłby zwykłym człowiekiem, który przeżyłby życie
może sam właśnie tak jak ja. Bogactwa nie zabierzecie do grobu, a
do nieba tym bardziej. Tam obowiązują inne zasady, tam bogactwo nie
jest potrzebne. Mam 43 lata, dodając te dwie cyfry wychodzi
siedem,magiczne siedem, choć moja ulubiona cyfra to 8, jak
nieskończoność. Co dalej pewnie spytacie, a nic będę żył dalej
rozkoszując się życiem w domowym zaciszu i robiąc to co lubię
najbardziej, czyli prowadzenie audycji i słuchanie muzyki, no i
doszły też zdjęcia które uwielbiam robić i obrabiać, tak jak
stwórca, który coś tworzy. Ludzie którzy coś tworzą mają
namiastkę Boga, jednak nie każdy potrafi coś tworzyć. Mógłbym
powiedzieć błogosławieni ci co tworzą, a nie niszczą. Jak moje
życie się zakończy? Jak przyjdzie czas to się zakończy, tak samo
jak wasze. Co ważne jest w życiu? Dobro i miłość do siebie,
bliźniego i świata nas otaczającego. Wmawianie nam winy za coś co
nie jest złe nie jest niczym dobrym. Niektórzy powinni się nad tym
zastanowić. Jeśli nie robimy komuś lub sobie krzywdy to nie jest
to złe. Nie ma konkretnych zasad które powinny nami kierować poza
robieniem krzywdy. Najważniejsze w życiu człowieka jest to by być
fer względem siebie,a dopiero podchodzić fer do innych. Gdy
jesteśmy fer względem siebie będziemy fer wobec innych.
Najważniejszym z przykazań jest jedno szanuj bliźniego swego jak
siebie samego. Dlatego też powinniśmy się szanować. No dobrze,
ale idę dalej przez życie by spotkać się z wami tam na górze,a
póki co cieszę się życiem na ziemi. Tak więc sen mój się
kończy,a może to urojenia,a może prawda,ale odpowiedzcie sobie kim
bylibyście dla Boga na ziemi....
Kwintesentny